Posty

Wyświetlanie postów z 2025

CZAS NA PRZEBUDZENIE

Obraz
  Prezydent Zelenski w końcu doczekał się tego co mu się już dawno należało, został wyrzucony za drzwi. I jeśli ten fakt nie powinien specjalnie dziwić tych co obserwują ukraińską politykę, to dziwić powinna histeryczna reakcja europejskich „pseudoelit” z Macronem i Tuskiem na czele. Wielcy obrońcy demokracji zamknęli oczy na to, że Ukraina nawet nie próbuje dążyć w stronę zachodnich standardów, dobrze czując się w swych oligarchicznych realiach, że wojna dla wielu z nich stała się sposobem na życie a status „ofiary Putina” usprawiedliwia wszelkie żądania. Dla wielkich europejskich „demokratów” Zelenski stał się narzędziem w innej wojnie którą toczą – w wojnie z zachodnią kulturą której nieoczekiwanym obrońcą stał się w ostatnich tygodniach nowy gospodarz Białego Domu i przeciwko niemu postawili swą marionetkę. Tym razem się przeliczyli. Bezczelność Ukrainy pod wodzą Zelenskiego wszystkim wychodzi już bokiem. To nie pierwszy raz gdy któryś z polityków się zagotował, bo przecież...

POCZĄTEK JAZDY BEZ TRZYMANKI

Obraz
  Europa wciąż nie może się otrząsnąć po rozpoczęciu zapowiadanej tu już w grudniu „ jazdy bez trzymanki ”. Trump postanowił nie tylko rozwiązać dręczące świat problemy ale też całkowicie go przemodelować likwidując lęgnący się w Europie od dwóch dekad bolszewizm. Jedni się obrażają i wychodzą z sali, inni jak Christoph Heusgen biorą przykład z naszego „klowna-marszałka” Hołowni, wychodzą na mównicę, tylko po to by się rozpłakać. Żałosne? Owszem, ale jednocześnie stanowi to doskonały dowód na to, że to co robi obecnie Trump jest absolutną koniecznością. Pozostając jeszcze chwilę przy tych łzach, to jest to ciekawy przykład nie tyle zdziecinnienia naszej polityki ile raczej perfidnej i cynicznej praktyki wykorzystującej podstawową cechę demokracji czyli niedojrzałość tych którzy decydują. Ponieważ w każdym społeczeństwie ilość głupców kilkukrotnie przewyższa mądrych, kampanie wyborcze w demokracji nie próbują docierać do mądrych a raczej do głupców i tych którzy kierują się emoc...

MORRO, GLORIA VICTIS!

Obraz
 Kiedy w połowie stycznia przedstawiałem tu postać Józefa Retingera ktoś mógłby zapytać po co upamiętniać osobę tak kontrowersyjną, której zasługi dla naszej historii są wątpliwe. Odpowiedź zawarłem w tamtym tekście a dziś biorąc pod uwagę te niewyrażone wątpliwości chciałbym dla odmiany przedstawić postać której wpływ był w odróżnieniu do Retingera śladowy za to emocjonalnie jestem z nią związany jak z przyjacielem którego nigdy nie dane mi było poznać. Kiedy w stanie wojennym zacząłem korzystać z pseuda "Morro", nie wiedziałem o Andrzeju praktycznie nic. Był po prostu jednym z wielu Kolumbów, którego pseudonim utkwił mi w pamięci, po lekturze powieści Bratnego. Dopiero później, gdy w wolnej Polsce zaczęły pojawiać się wspomnienia, zainteresowałem się bliżej Andrzejem Romockim, odkrywając jego niezwykłą i zarazem symboliczną osobowość.    Andrzej Romocki urodził się w ziemiańskiej rodzinie o patriotycznych tradycjach, w rodzinie z której nie mógł nie wynieść miłości...