Co po Synodzie?
Śledząc na tyle ile mogę obrady Synodu o synodalności nie mogę podzielić większości obaw które rozlewają się po prawej stronie internetu a zwłaszcza w tej spod znaku Krzyża. Jestem wręcz przekonany, że ten Synod podobnie jak poprzednie podczas pontyfikatu Franciszka nie przyniesie żadnych zmian dogmatycznych czego tak boi się wielu katolików a co najwyżej pogłębi chaos i zamieszanie, dostarczy setek stron dokumentów niejednoznacznych, które można odczytywać już nie na dwa ale na kilka różnych sposobów, w końcu otworzy proces tej niezdefiniowanej synodalności i to jest prawdziwe zagrożenie którego się obawiam. Celem Synodu według mnie nie są jakieś chwilowe zmiany, które rozpętają burzę, może nawet krótkotrwałą schizmę, którą jednym aktem może wycofać kolejny papież i kolejne synody, ale totalna dekonstrukcja Kościoła, przejście od Królestwa niebieskiego do Republiki i to niekoniecznie niebieskiej.
Zacznijmy od tego, że nie jest to żaden Synod w rozumieniu kościelnym. Nie jest to zgromadzenie biskupów, które zbiera się by zająć jakieś stanowisko wobec problemu czy zjawiska, przedstawia je następnie papieżowi, by po zatwierdzeniu przez niego, móc o nim powiedzieć że jest to stanowisko Kościoła. Ten synod z woli papieża Franciszka to jakaś hybrydowa komisja duchownych i świeckich; wierzących i ateistów, w których jedni i drudzy mają prawo głosu, przypominając bardziej zgromadzenie parlamentarne, niż rzeczywiste grono wybrane przez Chrystusa a kierowane Duchem Świętym. Takie komisje można oczywiście powoływać, niech sobie debatują do woli, ale nie można ich głosu sprowadzać do wyroku Ducha św. któremu potrzebna jest już tylko kontrasygnata papieska, by być obligatoryjnym dla miliarda katolików.
Być może także i tego przestraszył się papież Franciszek, bo od 2022 stara się jak najbardziej ten Synod rozwodnić. Najpierw przedłużając go o rok do października 2024 a następnie, w kolejnym kroku, tworząc 10 komisji do których delegowane zostały najważniejsze punkty sporne i przedłużając prace tych komisji o kolejne 6 miesięcy.
W efekcie tych zabiegów prace Synodu muszą być wystarczająco nudne skoro główny lobbysta LGBT pastor.. sorry, ojciec Martin wyraził w wywiadzie dla jezuickiego magazynu America obawy o to, że Synod skończy się ogólnikowo i bez przełomu. Co do kwestii kapłaństwa kobiet, chyba już najbardziej zagorzali radykałowie stracili nadzieję skoro nawet "całuśny" kardynał Fernandez, prefekt Dykasterii Nauki Wiary i prawdopodobnie "mózg" Franciszka powiedział, że nie ma na to żadnych szans. Skuteczną blokadą są tu orzeczenia Jana Pawła II. Inny gorący temat, celibat, w rzeczywistości nie jest tak gorący jak go malują. Nie tylko w przeszłości ale także w naszych czasach są żonaci księża (konwertyci z anglikanizmu) i doktryny w żaden sposób to nie narusza. Czy zatem można już spokojnie zamknąć ten rozdział?
Niestety. Tak jak napisałem na początku, nie chodzi tu o odwracalne zmiany, choćby najbardziej bulwersujące. Obawiam się że w dokumentach posynodalnych znajdą się zapisy delegujące część uprawnień przysługujących dotąd papieżowi i Soborom (np. zmiany doktrynalne, dogmaty) na poziom Episkopatów krajowych co w połączeniu z procesem synodalnym który zostanie ogłoszony jako normatywny dla całego Kościoła oznaczać będzie, że w krótkim czasie nie będziemy mieć jednej Wielkiej Schizmy ale dziesiątki lokalnych. Może się okazać że za chwilę ktoś grzeszy w Afryce ale już nie w Europie, ktoś jest de facto ekskomunikowany w Polsce, ale już nie za Odrą w Niemczech. Będziemy mieć zamiast jednego Chrystusowego kilka różnych kościołów partykularnych, które między sobą będą debatować i dochodzić do konsensusu, krzyżując jednocześnie Prawdę. Tego się obawiam jako bardziej długofalowego efektu Synodu, który sam w sobie skończy się tak samo jak się zaczął czyli nijak.
synod prowadzi zmiany, ale ci co są tam to ludzie masonerii, jak człowiek który nazywa się papieżem, ale nie jest zgodnie prawem kościelnym, tj . gog wystarczy zobaczyć co on wyprawia z kosciołem rzymsko-katolickiem
OdpowiedzUsuńPragnę przypomnieć,że posługa papieska Benedykta XVI trwała do jego śmierci, a on sam zatrzymał insygnia władzy papieskiej: imię, tytuł Jego Świątobliwości, czyli papieża oraz białą sutannę. Prócz tego Benedykt XVI nadal zachował swój herb papieski i pozostał w Watykanie.
UsuńTekst rezygnacji Benedykta XVI, wygłoszony w języku łacińskim 11 lutego 2013 roku, niemal w ogóle nie doczekał się teologicznych interpretacji, choć jest to akt wyjątkowy w dziejach Kościoła. Profesor Stefano Viola z uniwersytetu w Lugano przeanalizował go słowo po słowie i doszedł do wniosku, że Benedykt XVI zrezygnował z posługi („renuntiatio ministerio“), natomiast nie zrezygnował z urzędu („renuntiatio muneri“), jak wymaga tego prawo kościelne. Nie przestał więc być papieżem, ale przestał pełnić czynną formę posługi papieskiej.
W kodeksie prawa, “munus” definiuje się jako urząd, który daje prawo do rządzenia, dar duchowy. Papież Benedykt XVI nie zrezygnował ze swojego urzędu.
Dziś więc przypominam i zachęcam do posłuszeństwa wobec Papieża Benedykta XVI i jego nauczania. Żebyście nie tłumaczyli się potem że nie wiedzieliście. Bądźcie wierni Prawdzie i nauce Prawdziwego Magisterium Kościoła. Nie może być dwóch papieży, tak jak nie możesz służyć dwóm panom. Musisz dokonać wyboru i stanąć po stronie Prawdy.
https://timeofcourageandlove.wordpress.com/2020/07/03/ekskomunikowany-kosciol-franciszka-wywiad/
Widzicie owoce pontyfikatu człowieka masonerii
Problem o którym piszesz mógł być aktualny do śmierci Benedykta XVI, i to jest rzeczywiście temat na wielkie opracowanie. Od 2023 sytuacja jest trochę inna, być może trudniejsza. Jest tylko jeden papież, którego legalnego wyboru nie kwestionuje nikt poważny, nawet najwięksi przeciwnicy jego nauki i stylu sprawowania urzędu to przyznają. Jest takie chyba najlepsze na tą okazję stwierdzenie Jezusa u Mt.23:3 w długiej mowie przeciwko faryzeuszom: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie." Nikt nam nie może nakazać porzucenia wiary, postępowania niezgodnego z całą dotychczasową nauką wcześniejszych papieży, ale też niezgoda na to nie może przekreślić uznania papieża, choćby nawet nie postępował on zgodnie z Nauką Kościoła.
UsuńFranio jest zbyt chytrym graczem masonerii, by zmienić frontalnie dogmaty... Stosuje taktykę nadgryzania fundamentow i niestety wielu daje sie oszukać
OdpowiedzUsuńAle nie zmienia faktu że jest ten człowiek w bieli nazywa się papieżem...
OdpowiedzUsuńJest zuchwały, zobaczcie jakie on symbole tworzy i gesty, tj fałszywy prorok..
Niestety tak!
Usuń